KRONIKARZA NIE OPUSZCZA NADZIEJA
KRONIKARZA NIE OPUSZCZA NADZIEJA
Słowem, gdzie spojrzysz: kwas, dąsy, przykrości. Pomimo to kronikarza nie opuszcza nadzieja, że z nowym rokiem wszystko się odmieni! Nieprzyjaciele zmiękną, przyjaciół przybędzie, akuratność poczt pozbawi nas przyjemności spotykania się z reklamacjami, pamięć na „nożyce” zniweczy dąsy za niewinne obrazki i tysiące czytelników będzie w spokoju ducha odczytywać moje „Rozmaitości”. Mam dobrą otuchę, a to mię nigdy nie zawodzi!”.Oczywiście ironią zaprawione przewidywania sprawdziły się.Pod koniec grudnia (27 XII 1867) ponownie doniesiono, iż lwowska poczta nie’ rozesłała numeru Nowin, gdyż jak się tłumaczono pracownik urzędu nie wiedział, czy Nowiny prawnie istnieją . Prenumeratorów również nie przybywało i wskutek tego z początkiem maja roku następnego Nowiny zaczęły się ukazywać trzy razy na miesiąc (tj. 1, 11 i 21 dnia miesiąca), a i stosunek czytelników się nie zmienił, choć Nowiny nader życzliwie przyjmowały nowe przedsięwzięcia prasowe.